Maciej Grabowski / fot. grabowski.sails.pl

Polak ukończył finałowy wyścig w klasie laser na czwartej pozycji i dało mu to trzecie miejsce w całych zawodach.
Regaty rozegrane zostały po raz pierwszy w nowej formule. Do finałowego wyścigu awansuje dziesięć najlepszych załóg. Poprzednie biegi zaliczane są do klasyfikacji końcowej, a punkty zdobyte w finałowej rozgrywce liczą się podwójnie.
W finałach Rolex Miami OCR startowały jeszcze dwie inne polskie załogi. W klasie 49-er Marcin Czajkowski i Krzysztof Kierkowski zakończyli regaty na ósmej pozycji.
W klasie Star Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki zajęli dziesiąte miejsce.

"Jesteśmy z tych regat zadowoleni. Po bardzo trudnym początku i dyskwalifikacji w drugim wyścigu odrobiliśmy duże straty, udowadniając sobie, że jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi zawodnikami w klasie Star i że nasz potencjał jest duży. Nie jesteśmy amatorami "gdybania", ale gdybyśmy nie zostali zdyskwalifikowani to zajęlibyśmy w tych regatach trzecie miejsce. Tak czy inaczej, wiemy teraz, jakie nowe zadania czekają nas podczas kolejnych treningów, które zaczniemy już 7 lutego. Mamy bardzo konkretne elementy do przećwiczenia, mamy też pomysły na lepsze zestrojenie sprzętu. Wiemy dokładnie, co musimy teraz robić, żeby w kolejnych regatach, Bacardi Cup w dniach 5-10 marca, wypaść jeszcze lepiej, niż teraz" - mówią Kusznierewicz i Życki.