logo
szukaj artukułów:
Aktywni.info, Aktivpro.pl - tel: 602 29 24 77; (22) 789 60 40 - biuro@aktywni.info
   
 
Martin Legner wygrał Orlen Polish Open
/ fot. Orlen Polish Open
XII Orlen Polish Open, jedyny w kraju turniej w tenisie na wózkach o kategorii ITF 2, wygrał Austriak Martin Legner. W finale pokonał Tadeusza Kruszelnickiego 6:4, 6:3.

Spotkanie obu panów w finale najbardziej prestiżowej kategorii main draw nie było niespodzianką Kruszelnicki był numerem 1 turnieju (5 na listach światowych), a Legner numerem 2 (7 na listach). Polak z SKS Konstancin miał spora chrapkę na zwycięstwo. Gdyby udało mu się wygrać, po raz czwarty triumfowałby w Płocku i zostałby liderem w tej klasyfikacji. Ale Kruszelnicki zaczął finał źle. Szybko przegrywał 0:2. Widać było, że nie odpowiada mu zbytnio kort, który po piątkowych deszczach był miękki i piłka sprawiała różne psikusy. Polak w pierwszym secie doprowadził jeszcze do remisu 4:4. Ale w dwóch następnych gemach górą był Legner. W drugim secie Kruszelnicki ciągle nie mógł złapać odpowiedniego rytmu gry. Po świetnych zagraniach, potrafił zepsuć proste piłki. A Legner punktował. Było już 4:1 dla Austriaka. W ósmym gemie, przy stanie 5:2, Legner miał dwie piłki meczowe. Kruszelnicki wyszedł jednak zwycięsko z opresji. Jednak więc w tym meczu nie zdziałał. Legner wygrał seta 6:3 i cały mecz 2:0. Dla 45-letniego Austriaka było to trzecie zwycięstwo w Płocku. W nagrodę zainkasował 1,3 tys. dolarów i 220 punktów do rankingu.
- Jestem w Płocku już po raz dziesiąty i bardzo mi się podoba ten turniej, jego atmosfera – powiedział Legner. – Wiadomo, że trudno grać w tenisa i poruszać się na wózku. Trzeba znaleźć taki moment w meczu, żeby jak najmniejszym wysiłkiem zdobyć punkt. To, że się nie denerwuje na korcie wynika z mojego charakteru. Nawet jak jest bardzo wyrównany mecz nie opuszcza mnie dobry humor. Bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać po raz trzeci w Płocku i zrównać się z Tadeuszem Kruszelnickim.
Równolegle z finałem panów bój o pierwsze miejsce toczyły panie. W decydującym pojedynku zmierzyły się Agnieszka Bartczak (nr 1, 11 na listach) z Amerykaną Beth Arnoult-Ritthaler (nr 2, 18). Polka z Lobu Wrocław miała drobne problemy w pierwszym secie. Przegrywała nawet 1:3 i 2:4. Ale później wygrała cztery gemy pod rząd i seta 6:4. W drugim nie miała już kłopotów z rywalką. Po 25 minutach zjeżdżała z kortu ze zwycięstwem 6:1. Bartczak za wygraną w singla wzbogaciła się o 680 dolarów.
- W pierwszym secie miałam problemy z poruszaniem się po korcie – stwierdziła po meczu Bartczak. – Trochę mnie wystraszył silny wiatr, który robił z piłką co chciał. W drugim secie więcej zaczęłam ruszać się po korcie, który był miękkie. Zaczęłam też ostrożniej uderzać, bo jak próbowałam mocniej to nic nie siedziało. Bardziej stawiałam na kontrolę niż siłę uderzenia. Cieszę się ze zwycięstwa, bo jeszcze nigdy z nią nie wygrałam. Dwa lata temu przegrałam z Amerykanką na Florydzie. Nie przypuszczałam, że będzie taki wynik. Spodziewałam się zaciętego pojedynku. To moje drugie zwycięstwo w Płocku i mam nadzieję, że nie ostatnie. A na dodatek w parze właśnie z Amerykanką wygrałam jeszcze debla. Był więc to dla mnie bardzo udany turniej.
Ozdobą turnieju był finał debla panów w main draw. Pierwotnie miał się odbyć w piątek. Niestety deszcz zmusił organizatorów do przełożenia go na sobotę. Zagrali w nim Austriak Benn Weekes i Słowak Jozef Felix przeciwko parze Piotr Kruszelnicki (IKT Płock)-Legner. Kibice zastanawiali się jak poradzi sobie kondycyjnie Legner, który kilkanaście minut wcześniej grał finał singla. Austriak dał radę, chociaż niekiedy widać było po nim trudy wcześniejszego meczu. Faworytami byli Jaroszewski i Legner. Ale dużo młodsi od nich rywale wcale nie zamierzali się poddać. Dzięki temu kibice obejrzeli emocjonujące widowisko. Sporo było świetnych wymian, nietuzinkowych zagrań i przypadku. Bo piłka np. wpadała w dołek i już się nie odbijała, albo leciała w zupełnie inną stronę. Początek pierwszego seta to prowadzenie Jaroszewskiego i Legnera 4:2. Wydawało się, że kontrolują jego przebieg i spokojnie odniosą zwycięstwo. Ale Weekes z Felixem wzięli się ostro do pracy. Doprowadzili do remisu 4:4. A później był gem za gem. Doszło do tie breaka. Więcej zimnej krwi wykazali w nim Jaroszewski i Legner, zwyciężając 9:7. W drugim secie, przy stanie 5:3, polsko-austriacka para miała już meczbola. Ale Weekes i Felix uratowali skórę. Co więcej wykorzystali to, że zdrzemnęli się ich rywale. Po następnych gemach było 6:5 dla Australijczyka i Słowaka. Teraz to Jaroszewski i Legner musieli walczyć o doprowadzenie do tie breaka. I udało im się. W tie breaku znowu byli górą (8:6) i po trwającym ponad dwie i półgodziny meczu mogli cieszyć się ze zwycięstwa. – Gra z Martinem w parze to jak taniec ze wspaniałą kobietą – stwierdził Jaroszewski. – Trochę na poziom tego meczu miał wpływ nie najlepszy stan kortu. Nie mogliśmy pokazać najlepszego tenisa. Każdy koncentrował się na tym, żeby przygotować się na złe odbicie, bo często kiksowała. W drugim secie rzeczywiście trochę pokpiliśmy sprawę. Może Martin w niektórych momentach chciał skończyć zbyt ładną piłką. A nie zawsze ładne widowisko przynosi efekty. Ale wszystko dobrze się skończyło.
Płocki turniej trafi na ekrany telewizorów. Ostatnie dwa dni zmagań pokaże telewizja EDU SAT. Piątkowe wydarzenia będzie można obejrzeć 15 czerwca o 21.30 (powtórka 19 czerwca o 22.30). Natomiast finały zostaną pokazane 17 czerwca o 21.30 (powtórka 21 czerwca o 22.30). EDU SAT dostępna jest na Cyfrze +, w sieciach kablowych i na satelicie Eutelsat.


2006-06-11 - Justyna Chrobot /aktivpress.pl

Szukaj w kategorii: Sporty lądowe - Tenis
Szukaj w kategorii: Sport niepełnosprawnych - Sport niepełnosprawnych

[ wersja do druku ]
 
belka geo search
Loading ...
1
1
1
1
1
1
1