logo
szukaj artukułów:
Aktywni.info, Aktivpro.pl - tel: 602 29 24 77; (22) 789 60 40 - biuro@aktywni.info
   
 
Coraz większe emocje w Orlen Polish Open
/ fot. Orlen Polish Open
W drugim dniu, zawodowego turnieju XII Orlen Polish Open w tenisie na wózkach, na kortach pojawili się już najlepsi zawodnicy. W zdecydowanej większości nie mieli problemów z awansem do ćwierćfinału.

Jako jeden z pierwszych wyjechał na kort Tadeusz Kruszelnicki. Tenisista SKS Konstancin w najbardziej prestiżowej kategorii main draw rozstawiony jest z numerem pierwszym. Nic w tym dziwnego, bo Kruszelnicki to najwyżej sklasyfikowany zawodnik na światowych listach, który gra w Płocku. Obecnie jest piąty. Jego pierwszym przeciwnikiem w turnieju był kolega z reprezentacji Polski Albin Batycki (67. na listach) ze Spartakusa Koźmin Wielkopolski. Pierwszego seta Kruszelnicki wygrał dość łatwo 6:1. W drugiej odsłonie Batycki zmusił go do większego wysiłku. Tenisista z Wielkopolski prowadził nawet 4:3 i w kolejnym gemie 40:15. – Miałem szansę na trzeciego seta – mówi Batycki. Jednak Kruszelnicki nie pozwolił na jego rozegranie. Wygrał 7:5.
- Rzeczywiście trochę się zdrzemnąłem w drugim secie – stwierdził po meczu. – To był mój pierwszy mecz, trochę zwolniłem grę i chciałem dłużej pobyć na korcie. Albin to wykorzystał i zaczął grac szybciej. W końcu i ja przyspieszyłem. Cieszę się z tego, że wytrzymuję psychicznie w trudnych sytuacjach. Ale zawsze walczę do końca.
51-letni Tadeusz Kruszelnicki jest głównym faworytem do wygrania Orlen Polish Open. Gdyby tak się stało dokonałby tego po raz czwarty w historii turnieju. – Bardzo bym chciał wygrać i wyśrubować rekord – mówi.
Ale do Płocka najlepszy polski tenisista na wózku przyjechał w średnim humorze. Wszystko przez stratę, wartego 16,5 tys. zł, profesjonalnego wózka do gry. – Straciłem go podczas powrotu z prestiżowego turnieju z Australii – opowiada. – Poszło mi tam świetnie, grałem w finale. Ale to wszystko przyćmiła strata wózka. Podczas transportu musiał się chyba dostać miedzy kontenery, bo został dosłownie zmiażdżony. Odzyskałem z niego tylko kółka. Linie lotnicze zobowiązały się do zwrotu pieniędzy, ale to jeszcze trwa. Musiałem więc wyciągnąć straty sprzęt, odmalować i grać.
Zresztą nie tylko Kruszelnicki ma przygody z wózkiem. Austriak Martin Legner (numer 2 turnieju, 5. na listach) swój sprzęt naprawiał obok kortu.
Z zawodników rozstawionych najbardziej napracował się Piotr Jaroszewski (numer 7 turnieju, 31. na listach) z Integracyjnego Klubu Tenisa. On zmierzył się Czechem Michaelem Stefanu (41. na świecie). W pierwszym secie płocczanin nie mógł się odnaleźć. Grał nerwowo, popełniał dużo błędów, miał problemy z koncentracją. Czech natomiast spokojnie punktował. Jaroszewski cały czas musiał gonić rywala. Ale doprowadził do remisu 6:6. W tie breku lepszy okazał się Czech, wygrywając 7:3. Drugi set zaczął się nie najlepiej dla Polaka, bo przegrywał 0:2. Ale właśnie wtedy, jakby wstąpił w niego nowy duch. Nie pozwolił już rywalowi na wygranie ani jednego gema i wygrał seta 6:2. W trzecim nie spuścił z tonu, zwyciężając 6:3. – Wcześniej wiedziałem, że to będzie ciężki mecz – powiedział Jaroszewski. – To bardzo niewygodny przeciwnik. Jak da mu się trochę pograć, a nie daj Boże narzucić styl gry, to może być różnie. W pierwszym secie trochę mnie uśpił. Myślałem, że kontroluje sytuacje, ale było to iluzoryczne. Później przyspieszyłem grę, żeby Czech miał mniej czasu. Poprawiłem serwis oraz return, dzięki tym zagraniom robiłem sobie przewagę na korcie, którą wykorzystywałem.
W czwartek, w trzecim dniu Orlen Polish Open, nie powinno zabraknąć emocji. Turniej powoli zaczyna wkraczać w decydującą fazę. Kibice mogą spodziewać się dobrych meczów ćwierćfinałowych w main draw panów. Czekają ich także już rozgrywki półfinałowe. To w singlach pań oraz panów z second draw, a także w deblach.


2006-06-07 - Justyna Chrobot /aktivpress.pl

Szukaj w kategorii: Sporty lądowe - Tenis
Szukaj w kategorii: Sport niepełnosprawnych - Sport niepełnosprawnych

[ wersja do druku ]
 
belka geo search
Loading ...
1
1
1
1
1
1
1